poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział.21

Szybko przeproszę za tak długą nie aktywność - BRAK INTERNETU. Mam nadzieję, że ten rozdział Wam to wynagrodzi, miłego czytania ;)

"A może nie powinnam tak tego odbierać?" - zastanawiała się Hermiona. Dziś za kilka godzin mieli wyjechać z Paryża. Koniec "Malfoy-tynek". Może on chciał jakoś te dni wykorzystać?
- Jesteś gotowa? - spytał Draco zza drzwi.
- Prawie - odpowiedziała i kilka sekund później wyszła z łazienki. Szybko jednak stanęła w miejscu bo Malfoy był ubrany w płaszcz i wyraźnie chciał gdzieś iść.
- Weź kurtkę czy coś, pada - powiedział wyszedł. 
Szkoda, że ona jest aż taka... taka. Może tu trzeba działać jakoś inaczej...
Hermiona wyszła na korytarz więc wewnętrzny głos Draco natychmiast zamilkł. Uśmiechnął się do niej.
- No to idziemy - powiedział, wziął ją za rękę i poszli do windy. Jechali w ciszy. Malfoy znowu zaczął gadać sam ze sobą.
Pytanie tylko jak to zrobić,żeby wypaliło... Napewno będę musiał ją jakoś zachęcić. Nie no, ale w sumie to  nie musi być aż takie trudne. Zacznie się jak zawsze, a potem... Albo nie! Przecież Granger nie jest z kamienia, ona też musi mieć w sobie to "kobiece coś" . Zresztą im wcześniej to się zacznie... stop! Człowieku ogarnij się! Czemu ona zawsze (no prawie_) musi mieć rację? Zboczony kosmita...

- Eee... Draco winda stoi - odezwała się Gryfonka.
- A! Racja. Ten, no... chodźmy - odezwał się i szybko wyszedł z windy. Wyszli przed hotel i Granger się zatrzymała.
- Gdzie my tak właściwie idziemy?
- Niespodzianka - odpowiedział jej chłopak z tym swoim uśmiechem - Po prostu chodź - dodał i złapał ją za rękę. Kochał ją, choćby był niewiadomo jak głupi, zboczony czy cokolwiek to kochał ją i miała prawo to czuć. Mijali budynki miasta miłości każdy czując co innego, ale jedno w tym momencie było u nich takie samo, zapomnieli o ważnym zadaniu, problemach - teraz liczyli się tylko oni. Granger zauważyła ładną nowoczesną kawiarenkę, która od razu przykuła jej wzrok. Malfoy kątem oka zauważając gdzie dziewczyna się patrzy szybko zmienił plany (których nie miał). Poszli w tamtą stronę. Kiedy weszli zajęli pierwszy wolny stolik. Jedna ściana wyglądała jak ogromna szachownica,w tle słychać było jak ktoś gra na fortepianie. Hermionę ciarki przeszły po plecach. Wszystko utrzymane było w elegancji, ale mimo to wystrój był oryginalny. Z kolei wzrok Draco przyciągnęły duże zamknięte drzwi zdobione podobnie jak w jego dormitorium.
- Zaraz wracam - powiedział do Gryfonki i poszedł coś zamówić.
- Przepraszam, co jest w tamtym pokoju? - zapytał kobiety stojącej za ladą.
- Och to jest dość... specjalne pomieszczenie. Za drzwiami kryje się korytarz.
- A dalej?
- A dalej różne pokoje. Można je wynająć.
Wynająć? Świetnie!

- Ile kosztuje najdroższy pokój? - spytał Malfoy, a kobieta zrobiła wielkie oczy ze zdumienia.
- 120 euro za godzinę.
- No to kolejne pytanie; kiedy będzie wolny - pytał chłopak nie wiedząc nawet w co się pakuje.
- Cały dzień.
- W takim razie zamawiam na półtorej godziny - powiedział szczerząc się i podał jej szybko 240 euro - Reszty nie trzeba.
- O-o-okay. Proszę, to klucz. Te większe drzwi nie są zamknięte - powiedziała kobieta i poszła.
Chłopak podszedł do stołu bardzo dumny z siebie.
- Chodź mam lepsze miejsce - uśmiechnął się i podał Hermionie rękę.
- Nie wiem co ty znowu kombinujesz, ale...
- Ale ci się podoba - przerwał jej Malfoy - No chodźmy już - uśmiechnął się, a dziewczyna nie potrafiła już dłużej powstrzymywać ciekawość. Co to mogło być?
Weszli przez duże drzwi. Rzeczywiście za nimi był korytarz. Piękny, bogato zdobiony korytarz. Ślizgon sprawdził numer na kluczu. 12. Dwunastka była na końcu korytarza. Przekręcił klucz i ich oczom ukazał się duży pokój z stołem przy ścianie. Były tam kawa w dzbanku, filiżanki, bułki, ale najbardziej zwracał na siebie uwagę czarny fortepian  na środku.
Strzał w dziesiątkę!

- Umiesz grać? - spytał chłopak uśmiechając się słodko. 
- Nie.. znaczy tak, znaczy... - usiedli - Kiedy miałam 8 lat chodziłam na lekcje, ale to trwało tylko tydzień i...
- Miona?
- Tak?
- Czym ty się tak przejmujesz? 
- No to nie umiem - powiedziała Granger i wyraźnie jej ulżyło.
- To cię nauczę - powiedział chłopak zadowolony z takiego obrotu sprawy. Przybliżył się do niej i zagrał jakąś melodię.
- A teraz wolniej. Zapamiętaj moje ruchy - polecił jej i powtórzył wszystko. Kiedy skończył Hermiona niepewnie zaczęła grać.
- I?
- Szybko się pani uczy pani Granger - odpowiedział jej tylko Draco głosem pełnym czułości - A dalej było tak - powiedział i zaczął grać. Trwało to krótko, a Hermiona starannie obserwowała każdy jego ruch. Starała się zagrać tak samo.
- Dobrze? - spytała.
- Cudnie - odpowiedział jej Draco i pocałował ją w czoło. Dziewczyna oparła się o jego ramię i zamknęła oczy.
- Zagraj mi coś... - poprosiła.
- Z przyjemnością - odpowiedział jej chłopak i zaczął coś grać. Zaczynało się słodko, delikatnie i nagle melodia przyspieszyła. Potem znowu zwolniła i znowu. Muzyka jak trzęsienie ziemi, jak sztorm... jak ich miłość. Granger widziała teraz dużo więcej. Widziała, że trafiła na kogoś ze snów, kogoś delikatnego, ale i z charakterem. Chłopaka z marzeń,lepszego niż w wszystkich książkach o miłości razem wziętych. Po głowie chodziło jej jedno zdanie "Maybe I just wanna be yours?". Liczył się tylko on. Była jego i chciała taka być aż do śmierci... plus trzy dni. Muzyka ucichła. Ciepłe wargi musnęły jej usta. 
- Kocham Cię Granger - zamruczał blondyn.
- Ale ja bardziej...
- No nie sądzę... - powiedział i wpił się w jej wagi. Poznawał ją na nowo. To był pocałunek głęboki jak nigdy. Zaczął całować ją po szyi. Ręce dziewczyny błądziły po ciele jej partnera. Draco zszedł niżej. Hermiona oparła się dłońmi o fortepian. Przesunęli się tak, że praktycznie leżała teraz na klawiszach. Draco zaczął jeździć palcami o klawiszach, ale ust nie odrywał od Gryfonki. Hermiona lekko się podniosła i musnęła jego szyję. W uszach grała jej muzyka. Muzyka dynamiczna, zmysłowa, a w tle grał fortepian. Mijały sekundy... minuty... A oni nadal trwali w tym tańcu dwóch spragnionych siebie ciał. Puścili wodze rozsądku. Serca biły im szybciej w rytmie szaleńczej muzyki miłości. ♦

Tak właśnie Hermiona Granger została przekonana muzyką. a utwór, który Draco później skomponował znaczył więcej niż tylko nuty.

*******************************************************************************
I jak? To taki rozdział przeprosinowy :* Nowy pojawi się w ciągu najbliższych dwóch dni ;)


2 komentarze:

  1. Dopiero dzisiaj trafiłam na twojego bloga i przeczytałam tylko ten rozdział, ale już się zakochałam. Cudownie opisujesz miłość i uczucia między bohaterami. Muzyka czasem bardzo pomaga w zdobyciu czyjegoś serca ;). Jedyne zastrzeżenie jakie mam, to że opisując muzykę za często używasz zwrotów typu "jakaś melodia", "coś zagrać" etc.
    http://nocturne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham, ubostwiam, etc. Jesteś geniuszem :D

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie polecam

ZAPRASZAM I POLECAM! ;)

Harry Potter - Delivery Owl