środa, 31 grudnia 2014

INFO!!!

[aktualizacja]
Rozdział dopiero po sylwestrze,ale za to dodam 2 na dzień i tak dwa dni ;*
+ Dodaję wam jeszcze,że strasznie dziękuję za tyle wyświetleń <3 Pomyśleć,że piszę ten blog od wigilii dopiero :')


sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział.3

Wąż zbliżał się w jego stronę sycząc coś.Był co raz bliżej.Draco przygotowywał się na cios.Kiedy z ust stojącej obok postaci padło słowo "zabij" zwierzę skoczyło na niego.

W tym momencie chłopak obudził się oddychając ciężko.Już podjął decyzję.Wiedział już co wybiera.Był gotów.

2 tygodnie szkoły zleciały Hermionie w mgnieniu oka.Przez tak krótki czas wiele wydarzyło się w jej życiu.Dostrzegła już dziwną więź jaka wytworzyła się między nią,a Malfoyem.Sama nie rozumiała jej do końca,ale nie mogła zaprzeczyć jej istnieniu.Po tylu latach życia w nienawiści z tym chłopakiem wystarzczyło 2 tygodnie,żeby zaczęła się nad tym wszystkim zastanawiać.Nadal był egoistą,nadal był...nim,ale teraz widziała coś jeszcze.Coś czego sama nie rozumiała.Cieszyła się więc bardzo,że ten dzień był wolny od zajęć.Wiedziała,że będzie mogła trochę pomyśleć.Ubrała się więc i poszła na śniadanie do wielkiej sali.
- Cześć. - powiedziała siadając koło Ginny i nałożyła sobie jedzenie na talerz.
- Hej. - odpowiedziała jej ruda.Hermiona dziwnie się czuła,nawet nie zważała na to co właśnie je,gorzej,nie mogła nawet określić czy jej smakuje!Po prostu była nieobecna.Cała ta sytuacja z Malfoyem była dla niej bardzo dziwna.Czuła,że on coś ukrywa i nie wiedzieć czemu interesowało ją to.
- Hermiona co się z tobą dzieje? - spytała Ginny
-Ze mną? Nic. - skłamała
- Oj weź już nie udawaj!Wyraźnie widzę,że coś jest na rzeczy.
- O przyznaję mam pewne problemy,ale tak ciężko zrozumieć,że nie chcę o tym gadać?
-No weź nie bądź taka! - nalegała Weasley
- Ginny z całym szacunkiem,zamknij się. - nie wytrzymała już - Nie i koniec. - dodała po czym poszła tam,gdzie miała nadzieję zaznać trochę spokoju,do biblioteki.Kiedy była już w środku od razu poczuła się lepiej.Może i pomieszczenie nie było puste,ale i tak była zadowolna.Podeszła do jej nowego odkrycia - regału z książkami przygodowymi po czym wzięła pierwszą lepszą i zaczęła czytać.Historia nie była taka zła.Książka opowiadała o losach dziewczyny,która została porwana przez czarnoksiężnika,który jak się później okazało zakochał się w niej.Z drugiej strony fabuła banalna,ale i tak lepsze to niż nic.Odrywjąc się od lektury zauważyła,że w pomieszczeniu nie ma żadnego nauczyciela co zdawało jej się dość dziwne.Przecież teraz każdy mógłby wejść do działu ksiąg zakazanych... W tym momencie jakby na potwierdzenie jej słów usłyszała dźwięk przewracania kartek dochodzący właśnie z tamtego miejsca.Szybko odwróciła głowę.Chwilę potem wyszedł z tamtąd Draco Malfoy.Zdawał się jej nie zauważyć.Niósł w ręce jakąś czarną podniszczoną księgę.Mimo wszystko nie wyglądała na aż tak starą jak większość ksiąg z tamtego działu,na jej oko miało najwięcej 20 lat.Nagle w drzwiach stanął Snape.Draco na jego widok upuścił książkę.Nauczyciel zmierzył go wzrokiem,a on szybko wyszedł z pomieszczenia zapominając o tym,że księga leżała na ziemi.Snape też nie zwrócił uwagi na to co Ślizgon upuścił bo najzwyczajniej w świecie nic go to nie obchodziło.Hermiona odłożyła na miejsce to co czytała i poszła po upuszczoną przez blondyna książkę.Na prawdę nie chciała tego robić,ale musiała,pokusa była zbyt duża.No bo czego mógł szukać w tamtym dziale? Otworzyła książkę mniej-więcej w połowie .Nie była głupia,a jej znajomość z Harrym też robiła swoje.Odrazu więc poznała czarny znak na kartce.Przeglądała książkę i doszła do w niosku,że wszystko kręciło się w okół jednej osoby - Voldemorta.Dokładniej było tam też o wszystkim co z nim związana między innymi o śmierciożercach.Normalnie pewnie pobiegła by z tą książką do Harry'ego,ale  nie była to dla niej bynajmniej normalna sytuacja.Zrozumiała by jeszcze,gdyby to właśnie Potter szukał takiej książki,ale na jakie licho była ona Malfoyowi?Doszło do niej,że tylko traci czas stojąc tak tam więc złapała mocno księgę i pobiegła go szukać.Nie był daleko.Blondyn siedział na parapecie na korytarzu i najwyraźniej o czymś myślał.Nie zauważył,że Gryfonka do niego podeszła.
- To chyba twoje. - powiedziała cicho wyciągając przed siebie rękę z książką.
Draco spojrzał na nią i wystraszył się dość widząc co trzymała.Zabrał jej książkę z ręki.Czytała? No tak,jak mogłaby nie czytać,ale nie wiedział jeszcze jakie wnioski wyciągnęła,a to było najważniejsze.
-Tak,moje. - powiedział
- Mogę się o coś spytać? - zapytała jeszcze bardziej nie pewnie.
- Już zrobiłaś. - rzucił oschle.Może i było to z jego strony trochę podłe,ale co mu się dziwić skoro ona mogła teraz wszystko popsuć.Nie wiedział jednak co ona od niego chciała,a mogło się okazać,że odpowiadając na jej pytanie jakoś z tego wybrnie.Kiwnął więc w końcu głową.
- A więc... - zaczęła nie śmiało. - Czemu tak bardzo zainteresowała cię ta książka? - spytała niemal szptem.
Czyli miałem rację! ~ pomyślał chłopak.Czemu ona musi być taka ciekawska?!
- Praca domowa. - skłamał,ale był w tym bardzo przekonujący.Hermiona jednak mu nie uwierzyła.No bo z czego mogło być niby to zadanie? Obrony przed czarną magią? Wszystko fajnie tyle,że te lekcje też mieli razem.
- Aha - powiedziała udając,że łyknęła haczyk. - To ja już idę. - dodała ledwie powstrzymując się od powiedzenia "pa".Przerażała ją ta sytuacja.2 tygodnie starczyły,żeby myśleć o nim w dużej myśli jak o znajomym.Jednak nie to teraz było najważniejsze.Wiedziała,że chłopak nigdy nie powie jej prawdy,postanowiła więc wziąć sprawy w swoje ręce.
O mały włos! A co jakby mu się nie udało?Wolał o tym wszystkim nie myśleć.Przeczuwał jednak,że coś za łatwo mu to poszło i taka była też prawda.Przecież Hermiona ani trochę nie uwierzyła w to co powiedział.Około godziny temu wysłał już list do rodziców,że podjął decyzję i wiedział,że nie było już odwrotu.Książka miała dla niego duże znaczenie bo chciał wiedzieć kim się stanie,jak to jest... Mimo to i tak się bał.Wiedział,że teraz jego życie będzie jeszcze trudniejsze,że będzie musiał ukrywać przed światem nie tylko siebie,ale i też znak,który pozostanie na jego ręce już na zawsze.Najbardziej w tym wszystkim przerażał go jeden fakt - zaklęcia niewybaczalne.Wiedział,że będzie musiał ich używać,ale na razie ta myśl go przerażała.Będzie musiał do tego przywyknąć.W tym momencie wpadł mu do głowy pewien dziwny pomysł.Musiał się przygotować.Oczywiście był świadomy,że  Hogwart nie jest do tego najlepszym miejscem.Dla Draco nie było to oczywiście problemem,wiedział,że teraz łamanie zasad będzie dla niego normalne. Wstał więc szybko  i cicho przeszedł przez pokój wspólny Slytherinu po czym cicho,ale
szybko opuścił szkołę.Była już prawie noc.Draco udał się do miejsca,którego kiedyś się bał,zakazanego lasu.
Hermiona wiedziała,że łamie przepisy,ale tak łatwiej było się jej odprężyć.Świeże powietrze było teraz tym czego potrzebowała najbardziej.Nie żeby miała zamiar wchodzić do lasu,ale polana na jego skraju była idealnym miejscem na odpoczynek.W głowie miała teraz mętlik.Oczywiście sprawa z Draco i ich dziwne...hm.."znajomością" dalej była dla niej zagadką,ale zdecydowanie bardziej interesowała ją teraz sytuacja z dzisiaj.Ta książka...nic nie rozumiała.Była taka ciekawa,a zarazem wolała o tym nie myśleć...Wtedy usłyszała jakieś dźwięki dochodzące z zakazanego lasu.Nagle z lasu rozbłysło zielone światło.Dziewczyna wystraszyła się nie na żarty.Słyszała,że ktoś się do niej zbliżał.Co jakiś czas słyszała trzask łamanych gałązek.Trwało to jeszcze chwilę...bardzo przerażającą chwilę.W końcu zauważyła w ciemności czyjąś sylwetkę.
*****************************************************************

Wiem,że króciutki,ale mam nadzieję,że się wam podoba ;* <buźka>

piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział.2


Drogi Synu!
Jak tam początek roku? Namyśliłeś się już ?
Wiesz,że Czarny Pan nie może długo czekać...
Kocham Cię.
Mama

Draco pogniótł list i rzucił go gdzieś w kąt.Miał dość tego wszystkiego.Sam nie wiedział już co wybrać.Oczywiście,że się bał,ale z drugiej strony kiedy Voldemort osiągnąłby władzę  to nie miałby się czego bać...chyba.Nie chciał kłamać,ale wiedział jaka jest sytuacja i,że mało czasu mu zostało.Wziął więc pióro i zaczął pisać.
Rodzice!
W szkole wszystko dobrze,dziękuję.Niestety jeszcze się nie namyśliłem.Jednak wkrótce na pewno przyślę wam odpowiedzieć.
Wasz syn,Draco.

Nie był w stanie napisać nic więcej.Przygniatała go myśl,że  tak nie wiele czasu mu zostało,ale nie mógł odwlekać tego w nieskończoność.Podał więc list sowie.
- Dwór Malfoy'ów - powiedził po czym sowa wyleciała przez okno.
Do lekcji nie zostało wiele czasu,ale jakoś nie specjalnie się tym przejmował.Może i nie uważał,że ta szkoła na nic mu się nie przydaje,ale miał ważniejsze sprawy na głowie.Tym bardziej,że mugoloznawstwo nie wydawało mu się być czymś co kiedykolwiek mogłoby się mu przydać.Olał więc totalnie 1 lekcje i najzwyczajniej w świecie na nią nie poszedł.Miał gdzieś czy Slytherin straci przez niego punkty czy nie.Z resztą była to jedna z ich paru lekcji z Gryfonami.Wczorajsza lekcja eliksirów była dla niego więcej niż dziwna i chciał trochę odpocząć od Granger.
Jak nigdy wcześniej Hermiona w ogóle nie potrafiła się skupić na lekcji.Sama nawet nie wiedziała co ją tak bardzo rozpraszało,ale owe coś było dla niej naprawdę denerwujące.Starała się nie myśleć o nadchodzącej lekcji eliksirów,ale ją to przerastało.Czy te lekcje już zawsze miały tak wyglądać?Sama nie wiedziała,że Malfoy jest z tego taki dobry i owszem zaimponował jej tym,ale nie wyobrażała sobie nic nie robić na lekcji,a na to się zanosiło."Hermiona Granger nie aktywna na lekcji...brrr" ~ chciała wyrzucić te myśli z głowy.Na jej szczęście Ślizgon po prostu nie przyszedł na tą lekcję i ciężko było jej się do tego przyznać,ale była mu za to wdzięczna.Mimo to i tak nie mogła jasno myśleć.Był to więc jedna z tych rzadkich sytuacji kiedy bycie jak to Malfoy mówi,szlamą na coś jej się przydawało.Koniec końców może i nie mogła się skupić,ale na co jej to skoro całe życie spędziła z mugolami?Mugoloznawstwo było dla niej pestką.Nie odczuwała nawet jak szybko mija czas więc nie była też świadoma,że lekcja zaraz miała się skończyć.Wczorajszy dzień był dla niej więcej niż dziwny.Najpierw płakała przez tego chłopaka,a potem dziękowała mu za...pomoc.(?)Kiedy lekcja się skończyła wiedziała co ją czeka.Odzyskała już świadomość i wiedziała,że lekcja eliksirów zbliża się do niej coraz bardziej z każdą minutą zostawało jej coraz mniej czasu.
Chłopak z niechęcią zaczął przygotowywać się do lekcji.Jasne,że wolałby nie iść na te przeklęte zajęcia,ale wiedział,że nie może przesadzić. Tak strasznie nie chciał iść na zajęcia.Co w tym jednak było najgorsze? Na drugej mieli eliksiry ot co.Kiedy wyszedł już na korytarz nikt nie pytał się czego go nie było i dzięki bogu.Wszedł do sali jako jeden z pierwszych.Niestety do tych "pierwszych" należała też Hermiona.Siadł obok niej wyraźnie niezadowolny.Dziewczyna popatrzyła na niego jakby chciała coś powiedzieć,ale się powstrzymała.Co ona tak naprawdę chciała zrobić,przywitać się? Może i było to u niej odruchowe,ale zadziwiła tym samą siebie.Powróciła więc do czytania podręcznika.Miała nadzieję,że dzięki temu będzie mogła jakoś na lekcji pracować,ale wspominając wczorajsze zajęcia coraz bardziej zaczynała w to wątpić.Chwilę później do sali wszedł nauczyciel.Coś tam do wszystkich mówił,ale dziewczyna wyłapała tylko "wszystko znajdziecie na stronie 11".W celu przypomnienia sobie co miała robić (bo przecież już to wszystko czytała) otworzyła książkę na tej właśnie stronie.Chwilę później zauważyła,że Malfoy próbował zabrać jej składniki sprzed nosa tak jak za ostatnim razem.
- A nie wpadłeś na pomysł,że może ja też chcę tu coś robić? - powiedziała już trochę poddenerwowana Hermiona.Spojrzał na nią lekko zszokowany.No tak jak mógł zapomnieć,nie dość,że szlama to jeszcze kujonka.
- A nie wpadłaś na pomysł,że mam to gdzieś? - powiedział i znowu spróbował zabrać jej składniki,ale go powstrzymała.
- Słuchaj to nie moja...
-Już ci mówiłem,że to przez ciebie tak siedzimy. - przerwał jej,a mówiąc to prawie warknął
-No...ale nic już nie poradzimy!Więc albo zaczniemy jakoś współpracować albo nic z tego nie będzie. - powiedziała
- No to proszę bardzo,ty tu rządzisz...a ja się pośmieje patrząc jak rozlewasz wszystko dookoła. - powiedział blondyn.Popatrzyła na niego trochę urażona,ale szybko wzięła się do roboty.Chwilę potem podsunęła mu pod nos książkę z instrukcjami.
- Ja robię dotąd - w tym momencie wskazała palcem mniej-więcej połowę tekstu - a ty resztę.- Nie czekała na jego reakcję i zabierając mu książkę zaczęła robić swoje.Ślizgon zauważył kątem oka,że w eliksirze wytwarzają się powoli bąbelki.
- Tylko się czasem teraz nie odsuwaj. - powiedział do niej trochę rozbawiony.
Hermiona chyba wyczuła o co mu chodzi i szybko odskoczyła do tyłu.Ułamek sekundy później z kociołka buchnęła fioletowa maź.Oczy wszystkich skierowały się w ich stronę.Blondyn rzucił jakieś zaklęcie i wszystko jakby samo się posprzątało.
-Eee...dzięki... - powiedziała Hermiona cały czas będąc trochę w szoku.
Draco nie wiedział co jej odpowiedzieć więc po prostu kiwnął głową na potwierdzenie,że usłyszał.Hermiona wstała (odskakując wylądowała na ziemi) i wróciła na miejsce odrobinkę zawstydzona.Oczywiście,że było to bez sensu bo nikt się z niej nie śmiał (nawet Draco!) no,ale cóż,taki odruch.
-To teraz chyba twoja kolej... - powiedziała
Draco uśmiechnął się triumfalnie i wziął się do roboty.Kiedy tak się mu przyglądała nie mogła nadziwić oczu.Co on takiego robił lepiej?Zdawało jej się,że postępowała dokładnie tak samo,ale rzecz jasna nie było to prawdą.Hermiona Granger po raz pierwszy w życiu nie była tą najlepszą.Była zazdrosna i już nawet nie próbowała tego ukrywać.Z drugiej strony podziwiała chłopaka.Z minuty na minutę patrzenie jak pracuje stawało się dla niej co raz...przyjemniejsze(?).Sposób w jaki to robił... Nie kontrolowała już swoich myśli.Już nie brzydziła ją tak bardzo myśl,że Malfoy,owszem było to dla niej trochę dziwne no bo przez ostatnie 5 lat jej życia był w końcu najbardziej znienawidzoną przez nią osobą w całym Hogwarcie.Może i był trochę egoistą,przechwalał się kiedy tylko mógł,ale to nie to było dla niej tak denerwujące,a to,że miał rację.Wszystko co o sobie mówił to była prawda...W pewnym momencie Hermiona już całkiem przestała skupiać się na lekcji i tym co Ślizgon robił.Jej myśli zeszły całkiem na inny tor.
- Już. - z zamyśleń wyrwał ją właśnie jego głos.Tym razem dziewczyna nie potrzebowała,żeby jej co kolwiek udowadniał,wiedziała,że wszystko zrobił dobrze.Już chciała podnieść rękę kiedy ten ją powstrzymał.
- Serio musisz się tym tak chwalić?
- Nie no,ale...my w końcu już... - język plątał jej się jak nigdy.
- Po pierwsze nie my,a ja.Po drugie co ci tak zależy? - ton głosu miał dziwny,niby taki jego,ale trochę jakby go tylko to interesowało.Ale z drugiej strony to by wytłumaczało czemu wcześniej nie zauważyła jaki jest dobry z eliksirów.Nigdy nie zgłaszał się nauczycielowi jak tylko skończył i to pewnie dlatego tego wcześniej nie dostrzegła.Hermiona westchnęła i położyła obie ręce na stole z rezygnacją.Zauważyła,że chłopak uśmiecha się triumfalnie.
- A ty czemu nie chcesz tego zgłosić? - spytała.Nie wiedziała czemu,ale "rozmawiając" z nim zawsze była trochę nie pewna.
- Szczerze?Wali mnie to.Po prostu robię szybko co mam i mam spokój. - odpowiedział jej tym swoim Malfoy'owskim sposobem.Dziewczyna kiwnęła tylko głową na znak,że rozumie.Nie wiedziała czemu,ale ta lekcja wcale nie była taka zła jak się spodziewała.W dodatku (co dziwiło ją najbardziej) zaczynało jej się podobać,że to właśnie z nim siedzi.Nie,żeby zapomniała o tym wszystkim co było,ale nie mogła też narzekać.Spodziewała się piekła,a tym czasem rzeczywistość bardzo ją zaskoczyła.

Hermiona szła już korytarzem razem z Harrym i  Ronem.To oni właśnie zdobyli dziś na zajęciach dodatkowe punkty dla swojego domu.Ron nie był przyzwyczajony do bycia chwalonym przez nauczycieli więc ten fakt był dla niego bardzo ekscytującą rzeczą.Biedak nie wiedział jednak,że gdyby Ślizgon nie "powstrzymał" Miony to znowu oni zgarnęli by te punkty.Jej zdaniem Ron strasznie przynudzał więc wcale go nie słuchała.Aż do tego momentu.
- [..] A jak tak Hermionie coś z kotła wyskoczyło to dopiero było! - powiedział rudy.
- Och przymknij się już Ron! - wybuchnęła w końcu Hermiona. - Tylko przez przypadek dostaliście te punkty,a i tak wszyscy wiem,że jedynie Harry coś robił. - dopiero po powiedzeniu tego zorientowała się,że powiedziała trochę za dużo.
- A no przepraszam bardzo,to ty niby miałaś być ta lepsza,tak?To cię tak bardzo boli? - mówił Weasley - Wyżywasz się na mnie bo jesteś zła,że  trafiła ci się para,w której sama musisz działać!Dzisiaj byłaś nie przygotowana i twój partrner nie pomógł,co? - nie spodziewała się tego po nim.Warknęła na rudego zezłoszczona.Dzięki bogu między nimi stanął Harry.
- Uspokójcie się! - powiedział wybraniec
-Dzięki Harry,ale ja chyba już pójdę. - powiedziała Hermiona i zniknęła im z oczu.


*****************************************************************

czwartek, 25 grudnia 2014

Rozdział.1

Peron 9 i 3/4 był dla Draco teraz utęsknionym widokiem,kojarzył mu się z opuszczeniem domu i tej atmosfery.Przez całe wakacje rodzice namawiali go by został śmierciożercą.Tyle,że on wcale nie był do końca pewny czy tego chce.Wyjątkowo więc dobrze przywitał zaczynający się nowy rok w Hogwarcie.Pożegnał się z rodzicami i wskoczył do pociągu.♦

Hermiona była bardzo podekscytowana jak zawsze jadąc do Hogwartu.Czuła,że ten rok będzie wyjątkowy.Podczas podróży mało rozmawiała z przyjaciółmi,ale wydawało się,że rozumieli,że ma swoje powody.Kiedy już płynęli łódkami dziewczyna nareszcie się odezwała.
- Jak myślicie kto będzie teraz uczył zamiast Umbridge?
- Profesor Slughorn - odpowiedział szybko Harry - Dumbledore mi mówił -dodał widząc zdziwione miny przyjaciół.
- A kto to w ogóle jest? - spytał Ron
- Taki tam facet z siwymi włosami. - Tylko tyle mógł im Harry powiedzieć.
- Chyba coś kojarzę,był w jakiejś książce - odezwała się Miona. - Podobno uczył samego Toma Riddle'a.
- Też mi coś.Przecież Dumbledore też wtedy tu pracował. - powiedział rudy.
- Ale on był do niego szczególnie przywiązany,rozumiesz?
-A to ciekawe... - powiedział cicho Harry
- Przepraszam Harry mówiłeś coś? - spytała Hermiona.
- Nie nic.
Resztę drogi do zamku przemilczeli.Na miejscu wszystko poszła jak zwykle.Dyrektor rzeczywiście powiedział,że uczyć ich teraz będzie Slughorn tyle,że eliksirów zamieniając się z Snape'em co lekko wszystkich zaskoczyło.Kiedy po uczcie dziewczyna szła do dormitorium wpadła na kogoś.
- Uważaj jak leziesz Szlamo! - to był oczywiście Malfoy.No bo kto inny tak ją męczył tym,że nie jest czystej krwi.
- Nie pozwalaj sobie Malfoy. - odszczekała mu się Hermiona.
- Bo co SZLAMO? - powiedział i uśmiechnął się do niej złośliwie.
Dziewczyna już miała wyciągnąć różdżkę,ale Ślizgon ją wyprzedził i używając zaklęcia Accio zabrał jej różdżkę po czym rzucił ją gdzieś za siebie i odszedł.Miona szybko zabrała swoją własność po czym pobiegła do dormitorium.Minęła pokój wspólny i szybko poszła do sypialniu po czym rzuciła się na łóżko.Była w takim stanie,źe nawet nie zauważyła obecności Ginny.
- Hermiona co się stało? - spytała
- Malfoy. - rzuciła krótko.
- Nim nie ma co się przejmować,szkoda nerwów. - oczywiście ruda miała rację,ale jak mogła się nim tak po prostu nie przejmować?Dupek jeden...
W końcu dziewczyna zasnęła i spała tak długo...aż za długo.Pierwsza lekcja już trwała,a ona czuła się okropnie spóźniając się pierwszego dnia.Czemu Ginny jej nie obudziła?Może po prostu nie dała rady,może Hermiona tak głęboko spała,że było to wręcz nie możliwe.W każdym razie to tej wersji postanowiła się trzymać.Przygotowała się szybko i popędziła na zajęcia.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziała wchodząc do sali lekko zakłopotana.Rozglądając się zauważyła,że jedno w kwestii tych lekcji się nie zmieniło,nadal mieli z Ślizgonami.
- Panienka Granger jak nie sądze.Niestety zostało już tylko jedno wolne miejsce.Usiądź proszę koło P.Malfoya. - powiedział nauczyciel.
W tym momencie Draco zamarł Każdy tylko nie ona!Zobaczył,że w jego stronę idzie równie niezadowolona co on Gryfonka.Odsunął się tak,żeby jej nie dotknąć i spojrzał na nią z grymasem.
-No co,może to jeszcze moja wina? - powiedziała
-A czyja niby? Było się nie spóźniać - zgasił ją
Oboje siedzieli w ciszy aż odezwał się Slughorn.
- Dzisiaj będziemy przygotowywać wywar żywej śmierci,wszystko znajdziecie na stronie 10.
Hermiona wyciągnęła składniki i czytała przepis już któryś raz.Draco westchnął zniecierpliwiony,zagotował wodę po czym zabrał jej składniki sprzed nosa i zaczął coś majstrować przy eliksirze.Dziewczyna już miała coś powiedzieć,ale się powstrzymała.
- Gotowe - powiedział "uśmiechając" się do niej.Czerpał satysfakcje z jej zdziwionej miny.
- Na pewno... - przerwała bo w tym momencie Malfoy wrzucił do eliksiru liść i efekt zamurował ją jeszcze bardziej co powiększyło jego złośliwy uśmieszek.Nie pozostało jej nic jak tylko podnieść rękę.
- Tak panno Granger? -zapytał nauczyciel
- Już skończyliśmy. - na te słowa chłopak prychnął.
Nauczyciel był prawie tak zaskoczony jak ona,ale ostatecznie podszedł do nich sprawdzić eliksir.
- Idealny... - był dość zdziwiony,zwłaszcza tym jak szybko udało im się zrobić eliksir. - Wasze domy zdobywają po 15pkt.Kto nie skończył niech robi dalej. - ostatnie zdanie rzucił już do reszty grupy po czym wrócił na swoje miejsce.Zostało im jeszcze trochę lekcji.
- Dziękuję - powiedziała cicho dziewczyna.
Blondyn znowu prychnął.
- No co,co wolałbyś usłyszeć??? - powiedziała
Draco tylko się odwrócił.Czemu tak zrobił? Sam nie był pewny.Może dlatego,że to właśnie z nią rozmawiał.
- No jasne,a czego miałabym się spodziewać - powiedziała z sarkazmem. - W końcu szanowny pan arystokrata nie będzie marnował słów na taką szlamę jak ja.
- Nabijasz się ze mnie Granger? - nie wytrzymał już dłużej słuchać jej gadania.W tym momencie Hermiona zamilkła.Tylko,że jedno go dziwiło w tej sytuacji najbardziej,jak na nich to ta rozmowa była całkiem normalna.W głowie kręciły mu się coraz dziwniejsze myśli.Czemu on jej tak bardzo nienawidził? No tak bo to ta szlama Granger.Ale Draco nie chciał się przed sobą samym przyznać,że nie była taka zła.Dodatkowo po wakacjach nabrała kobiecych kształtów...Dość tego!Uświadamiał sobie,że jego myśli schodziły na co raz gorszy tor.
- Dziękuję. - powiedziała znowu,jednak już nie taka pewna siebie.
Draco spojrzał na nią poirytowany,ale chciał mieć już spokój.
- Nie ma za co Szlamciu - uśmiechnął się do niej złośliwie.
Już miała coś powiedzieć,ale lekcja się skończyła.♦

-Jak ty to wytrzymałaś - spytał Ron kiedy już siedzieli w pokoju wspólnym Gryffindoru.
- Jakoś poszło,ale to w końcu tylko jedna lekcja,nie?
Harry i Ron spojrzeli na siebie znacząco.Wiedzieli coś czego ona nie wiedziała.
-Hermiono... zanim przyszłaś to Profesor Slughorn powiedział,że pary zostaną takie do końca roku,żeby nie było zamieszania... - odezwał się w końcu Harry.
- CO?! - dziewczyna była wstrząśnięta,.Cały rok z Malfoyem?!?! Może i ta lekcja nie była taka zła tyle,że ona sama nie chciała się do tego przyznać.Przyznać się,że nareszcie pracowała (o ile można to tak nazwać) na lekcji z kimś na jej poziomie (nie chciała też przyznać się przed samą sobą,że był z eliksirów lepszy od niej),że nareszcie nie musiała robić wszystkiego sama,ale wszystkie plusy tej sytuacji zachowała dla siebie.♦

Draco wpadł do swojego pokoju i kopnął wściekły buty stojące przy drzwiach.Dlaczego Granger?!Był zły na cały świat.Łatwo im mówić,że jest rozpieszczony,że ma łatwo w życiu,gadać jaki to Potter jest biedny,a on ma wszystko czego chce.Tyle,że znając prawdę nikt by się z nim nie zamienił...


*********************************************************************************

Wiem,że rozdział krótki,ale to tak na początek ;) Mam nadzieję,że będzie się wam podobać.

środa, 24 grudnia 2014

Prolog*

A co jeśli prawda ukryta jest gdzieś głęboko?Co jeśli tak dobrze znana nam niby historia kryje w sobie tajemnice?

Miłość nie jest łatwa,ale to nie znaczy,że nie może być piękna.

Ludzie bywają różni,ale tak naprawdę w głębi jesteśmy tacy sami.

On może być wrogiem jej przyjaciela,pracować dla tego,który pragnie tylko śmierci Harry'ego,ale czy to znaczy,że nie może kochać?

*********************************************************************************


Serdecznie polecam

ZAPRASZAM I POLECAM! ;)

Harry Potter - Delivery Owl