piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział.2


Drogi Synu!
Jak tam początek roku? Namyśliłeś się już ?
Wiesz,że Czarny Pan nie może długo czekać...
Kocham Cię.
Mama

Draco pogniótł list i rzucił go gdzieś w kąt.Miał dość tego wszystkiego.Sam nie wiedział już co wybrać.Oczywiście,że się bał,ale z drugiej strony kiedy Voldemort osiągnąłby władzę  to nie miałby się czego bać...chyba.Nie chciał kłamać,ale wiedział jaka jest sytuacja i,że mało czasu mu zostało.Wziął więc pióro i zaczął pisać.
Rodzice!
W szkole wszystko dobrze,dziękuję.Niestety jeszcze się nie namyśliłem.Jednak wkrótce na pewno przyślę wam odpowiedzieć.
Wasz syn,Draco.

Nie był w stanie napisać nic więcej.Przygniatała go myśl,że  tak nie wiele czasu mu zostało,ale nie mógł odwlekać tego w nieskończoność.Podał więc list sowie.
- Dwór Malfoy'ów - powiedził po czym sowa wyleciała przez okno.
Do lekcji nie zostało wiele czasu,ale jakoś nie specjalnie się tym przejmował.Może i nie uważał,że ta szkoła na nic mu się nie przydaje,ale miał ważniejsze sprawy na głowie.Tym bardziej,że mugoloznawstwo nie wydawało mu się być czymś co kiedykolwiek mogłoby się mu przydać.Olał więc totalnie 1 lekcje i najzwyczajniej w świecie na nią nie poszedł.Miał gdzieś czy Slytherin straci przez niego punkty czy nie.Z resztą była to jedna z ich paru lekcji z Gryfonami.Wczorajsza lekcja eliksirów była dla niego więcej niż dziwna i chciał trochę odpocząć od Granger.
Jak nigdy wcześniej Hermiona w ogóle nie potrafiła się skupić na lekcji.Sama nawet nie wiedziała co ją tak bardzo rozpraszało,ale owe coś było dla niej naprawdę denerwujące.Starała się nie myśleć o nadchodzącej lekcji eliksirów,ale ją to przerastało.Czy te lekcje już zawsze miały tak wyglądać?Sama nie wiedziała,że Malfoy jest z tego taki dobry i owszem zaimponował jej tym,ale nie wyobrażała sobie nic nie robić na lekcji,a na to się zanosiło."Hermiona Granger nie aktywna na lekcji...brrr" ~ chciała wyrzucić te myśli z głowy.Na jej szczęście Ślizgon po prostu nie przyszedł na tą lekcję i ciężko było jej się do tego przyznać,ale była mu za to wdzięczna.Mimo to i tak nie mogła jasno myśleć.Był to więc jedna z tych rzadkich sytuacji kiedy bycie jak to Malfoy mówi,szlamą na coś jej się przydawało.Koniec końców może i nie mogła się skupić,ale na co jej to skoro całe życie spędziła z mugolami?Mugoloznawstwo było dla niej pestką.Nie odczuwała nawet jak szybko mija czas więc nie była też świadoma,że lekcja zaraz miała się skończyć.Wczorajszy dzień był dla niej więcej niż dziwny.Najpierw płakała przez tego chłopaka,a potem dziękowała mu za...pomoc.(?)Kiedy lekcja się skończyła wiedziała co ją czeka.Odzyskała już świadomość i wiedziała,że lekcja eliksirów zbliża się do niej coraz bardziej z każdą minutą zostawało jej coraz mniej czasu.
Chłopak z niechęcią zaczął przygotowywać się do lekcji.Jasne,że wolałby nie iść na te przeklęte zajęcia,ale wiedział,że nie może przesadzić. Tak strasznie nie chciał iść na zajęcia.Co w tym jednak było najgorsze? Na drugej mieli eliksiry ot co.Kiedy wyszedł już na korytarz nikt nie pytał się czego go nie było i dzięki bogu.Wszedł do sali jako jeden z pierwszych.Niestety do tych "pierwszych" należała też Hermiona.Siadł obok niej wyraźnie niezadowolny.Dziewczyna popatrzyła na niego jakby chciała coś powiedzieć,ale się powstrzymała.Co ona tak naprawdę chciała zrobić,przywitać się? Może i było to u niej odruchowe,ale zadziwiła tym samą siebie.Powróciła więc do czytania podręcznika.Miała nadzieję,że dzięki temu będzie mogła jakoś na lekcji pracować,ale wspominając wczorajsze zajęcia coraz bardziej zaczynała w to wątpić.Chwilę później do sali wszedł nauczyciel.Coś tam do wszystkich mówił,ale dziewczyna wyłapała tylko "wszystko znajdziecie na stronie 11".W celu przypomnienia sobie co miała robić (bo przecież już to wszystko czytała) otworzyła książkę na tej właśnie stronie.Chwilę później zauważyła,że Malfoy próbował zabrać jej składniki sprzed nosa tak jak za ostatnim razem.
- A nie wpadłeś na pomysł,że może ja też chcę tu coś robić? - powiedziała już trochę poddenerwowana Hermiona.Spojrzał na nią lekko zszokowany.No tak jak mógł zapomnieć,nie dość,że szlama to jeszcze kujonka.
- A nie wpadłaś na pomysł,że mam to gdzieś? - powiedział i znowu spróbował zabrać jej składniki,ale go powstrzymała.
- Słuchaj to nie moja...
-Już ci mówiłem,że to przez ciebie tak siedzimy. - przerwał jej,a mówiąc to prawie warknął
-No...ale nic już nie poradzimy!Więc albo zaczniemy jakoś współpracować albo nic z tego nie będzie. - powiedziała
- No to proszę bardzo,ty tu rządzisz...a ja się pośmieje patrząc jak rozlewasz wszystko dookoła. - powiedział blondyn.Popatrzyła na niego trochę urażona,ale szybko wzięła się do roboty.Chwilę potem podsunęła mu pod nos książkę z instrukcjami.
- Ja robię dotąd - w tym momencie wskazała palcem mniej-więcej połowę tekstu - a ty resztę.- Nie czekała na jego reakcję i zabierając mu książkę zaczęła robić swoje.Ślizgon zauważył kątem oka,że w eliksirze wytwarzają się powoli bąbelki.
- Tylko się czasem teraz nie odsuwaj. - powiedział do niej trochę rozbawiony.
Hermiona chyba wyczuła o co mu chodzi i szybko odskoczyła do tyłu.Ułamek sekundy później z kociołka buchnęła fioletowa maź.Oczy wszystkich skierowały się w ich stronę.Blondyn rzucił jakieś zaklęcie i wszystko jakby samo się posprzątało.
-Eee...dzięki... - powiedziała Hermiona cały czas będąc trochę w szoku.
Draco nie wiedział co jej odpowiedzieć więc po prostu kiwnął głową na potwierdzenie,że usłyszał.Hermiona wstała (odskakując wylądowała na ziemi) i wróciła na miejsce odrobinkę zawstydzona.Oczywiście,że było to bez sensu bo nikt się z niej nie śmiał (nawet Draco!) no,ale cóż,taki odruch.
-To teraz chyba twoja kolej... - powiedziała
Draco uśmiechnął się triumfalnie i wziął się do roboty.Kiedy tak się mu przyglądała nie mogła nadziwić oczu.Co on takiego robił lepiej?Zdawało jej się,że postępowała dokładnie tak samo,ale rzecz jasna nie było to prawdą.Hermiona Granger po raz pierwszy w życiu nie była tą najlepszą.Była zazdrosna i już nawet nie próbowała tego ukrywać.Z drugiej strony podziwiała chłopaka.Z minuty na minutę patrzenie jak pracuje stawało się dla niej co raz...przyjemniejsze(?).Sposób w jaki to robił... Nie kontrolowała już swoich myśli.Już nie brzydziła ją tak bardzo myśl,że Malfoy,owszem było to dla niej trochę dziwne no bo przez ostatnie 5 lat jej życia był w końcu najbardziej znienawidzoną przez nią osobą w całym Hogwarcie.Może i był trochę egoistą,przechwalał się kiedy tylko mógł,ale to nie to było dla niej tak denerwujące,a to,że miał rację.Wszystko co o sobie mówił to była prawda...W pewnym momencie Hermiona już całkiem przestała skupiać się na lekcji i tym co Ślizgon robił.Jej myśli zeszły całkiem na inny tor.
- Już. - z zamyśleń wyrwał ją właśnie jego głos.Tym razem dziewczyna nie potrzebowała,żeby jej co kolwiek udowadniał,wiedziała,że wszystko zrobił dobrze.Już chciała podnieść rękę kiedy ten ją powstrzymał.
- Serio musisz się tym tak chwalić?
- Nie no,ale...my w końcu już... - język plątał jej się jak nigdy.
- Po pierwsze nie my,a ja.Po drugie co ci tak zależy? - ton głosu miał dziwny,niby taki jego,ale trochę jakby go tylko to interesowało.Ale z drugiej strony to by wytłumaczało czemu wcześniej nie zauważyła jaki jest dobry z eliksirów.Nigdy nie zgłaszał się nauczycielowi jak tylko skończył i to pewnie dlatego tego wcześniej nie dostrzegła.Hermiona westchnęła i położyła obie ręce na stole z rezygnacją.Zauważyła,że chłopak uśmiecha się triumfalnie.
- A ty czemu nie chcesz tego zgłosić? - spytała.Nie wiedziała czemu,ale "rozmawiając" z nim zawsze była trochę nie pewna.
- Szczerze?Wali mnie to.Po prostu robię szybko co mam i mam spokój. - odpowiedział jej tym swoim Malfoy'owskim sposobem.Dziewczyna kiwnęła tylko głową na znak,że rozumie.Nie wiedziała czemu,ale ta lekcja wcale nie była taka zła jak się spodziewała.W dodatku (co dziwiło ją najbardziej) zaczynało jej się podobać,że to właśnie z nim siedzi.Nie,żeby zapomniała o tym wszystkim co było,ale nie mogła też narzekać.Spodziewała się piekła,a tym czasem rzeczywistość bardzo ją zaskoczyła.

Hermiona szła już korytarzem razem z Harrym i  Ronem.To oni właśnie zdobyli dziś na zajęciach dodatkowe punkty dla swojego domu.Ron nie był przyzwyczajony do bycia chwalonym przez nauczycieli więc ten fakt był dla niego bardzo ekscytującą rzeczą.Biedak nie wiedział jednak,że gdyby Ślizgon nie "powstrzymał" Miony to znowu oni zgarnęli by te punkty.Jej zdaniem Ron strasznie przynudzał więc wcale go nie słuchała.Aż do tego momentu.
- [..] A jak tak Hermionie coś z kotła wyskoczyło to dopiero było! - powiedział rudy.
- Och przymknij się już Ron! - wybuchnęła w końcu Hermiona. - Tylko przez przypadek dostaliście te punkty,a i tak wszyscy wiem,że jedynie Harry coś robił. - dopiero po powiedzeniu tego zorientowała się,że powiedziała trochę za dużo.
- A no przepraszam bardzo,to ty niby miałaś być ta lepsza,tak?To cię tak bardzo boli? - mówił Weasley - Wyżywasz się na mnie bo jesteś zła,że  trafiła ci się para,w której sama musisz działać!Dzisiaj byłaś nie przygotowana i twój partrner nie pomógł,co? - nie spodziewała się tego po nim.Warknęła na rudego zezłoszczona.Dzięki bogu między nimi stanął Harry.
- Uspokójcie się! - powiedział wybraniec
-Dzięki Harry,ale ja chyba już pójdę. - powiedziała Hermiona i zniknęła im z oczu.


*****************************************************************

1 komentarz:

Serdecznie polecam

ZAPRASZAM I POLECAM! ;)

Harry Potter - Delivery Owl