Drogi Synu!
Jak tam początek roku? Namyśliłeś się już ?
Wiesz,że Czarny Pan nie może długo czekać...
Kocham Cię.
Mama
Draco pogniótł list i rzucił go gdzieś
w kąt.Miał dość tego wszystkiego.Sam nie wiedział już co wybrać.Oczywiście,że
się bał,ale z drugiej strony kiedy Voldemort osiągnąłby władzę to nie miałby się czego bać...chyba.Nie
chciał kłamać,ale wiedział jaka jest sytuacja i,że mało czasu mu zostało.Wziął
więc pióro i zaczął pisać.
Rodzice!
W
szkole wszystko dobrze,dziękuję.Niestety jeszcze się nie namyśliłem.Jednak wkrótce na pewno przyślę wam odpowiedzieć.
Wasz syn,Draco.
Nie był w stanie napisać nic więcej.Przygniatała
go myśl,że tak nie wiele czasu mu zostało,ale
nie mógł odwlekać tego w nieskończoność.Podał więc list sowie.
- Dwór Malfoy'ów - powiedził po czym
sowa wyleciała przez okno.
Do lekcji nie zostało wiele czasu,ale
jakoś nie specjalnie się tym przejmował.Może i nie uważał,że ta szkoła na nic
mu się nie przydaje,ale miał ważniejsze sprawy na głowie.Tym bardziej,że mugoloznawstwo
nie wydawało mu się być czymś co kiedykolwiek mogłoby się mu przydać.Olał więc
totalnie 1 lekcje i najzwyczajniej w świecie na nią nie poszedł.Miał gdzieś czy
Slytherin straci przez niego punkty czy nie.Z resztą była to jedna z ich paru
lekcji z Gryfonami.Wczorajsza lekcja eliksirów była dla niego więcej niż dziwna
i chciał trochę odpocząć od Granger.♦
Jak nigdy wcześniej Hermiona w ogóle nie potrafiła się skupić na
lekcji.Sama nawet nie wiedziała co ją tak bardzo rozpraszało,ale owe coś było
dla niej naprawdę denerwujące.Starała się nie myśleć o nadchodzącej lekcji
eliksirów,ale ją to przerastało.Czy te lekcje już zawsze miały tak
wyglądać?Sama nie wiedziała,że Malfoy jest z tego taki dobry i owszem
zaimponował jej tym,ale nie wyobrażała sobie nic nie robić na lekcji,a na to
się zanosiło."Hermiona Granger nie aktywna na lekcji...brrr" ~
chciała wyrzucić te myśli z głowy.Na jej szczęście Ślizgon po prostu nie
przyszedł na tą lekcję i ciężko było jej się do tego przyznać,ale była mu za to
wdzięczna.Mimo to i tak nie mogła jasno myśleć.Był to więc jedna z tych
rzadkich sytuacji kiedy bycie jak to Malfoy mówi,szlamą na coś jej się
przydawało.Koniec końców może i nie mogła się skupić,ale na co jej to skoro
całe życie spędziła z mugolami?Mugoloznawstwo było dla niej pestką.Nie
odczuwała nawet jak szybko mija czas więc nie była też świadoma,że lekcja zaraz
miała się skończyć.Wczorajszy dzień był dla niej więcej niż dziwny.Najpierw
płakała przez tego chłopaka,a potem dziękowała mu za...pomoc.(?)Kiedy lekcja
się skończyła wiedziała co ją czeka.Odzyskała już świadomość i wiedziała,że
lekcja eliksirów zbliża się do niej coraz bardziej z każdą minutą zostawało jej
coraz mniej czasu. ♦
Chłopak z niechęcią zaczął
przygotowywać się do lekcji.Jasne,że wolałby nie iść na te przeklęte
zajęcia,ale wiedział,że nie może przesadzić. Tak strasznie nie chciał iść na
zajęcia.Co w tym jednak było najgorsze? Na drugej mieli eliksiry ot co.Kiedy
wyszedł już na korytarz nikt nie pytał się czego go nie było i dzięki bogu.Wszedł
do sali jako jeden z pierwszych.Niestety do tych "pierwszych"
należała też Hermiona.Siadł obok niej wyraźnie niezadowolny.Dziewczyna
popatrzyła na niego jakby chciała coś powiedzieć,ale się powstrzymała.Co ona
tak naprawdę chciała zrobić,przywitać się? Może i było to u niej odruchowe,ale
zadziwiła tym samą siebie.Powróciła więc do czytania podręcznika.Miała
nadzieję,że dzięki temu będzie mogła jakoś na lekcji pracować,ale wspominając
wczorajsze zajęcia coraz bardziej zaczynała w to wątpić.Chwilę później do sali
wszedł nauczyciel.Coś tam do wszystkich mówił,ale dziewczyna wyłapała tylko
"wszystko znajdziecie na stronie 11".W celu przypomnienia sobie co
miała robić (bo przecież już to wszystko czytała) otworzyła książkę na tej
właśnie stronie.Chwilę później zauważyła,że Malfoy próbował zabrać jej
składniki sprzed nosa tak jak za ostatnim razem.
- A nie wpadłeś na pomysł,że może ja
też chcę tu coś robić? - powiedziała już trochę poddenerwowana Hermiona.Spojrzał
na nią lekko zszokowany.No tak jak mógł zapomnieć,nie dość,że szlama to jeszcze
kujonka.
- A nie wpadłaś na pomysł,że mam to
gdzieś? - powiedział i znowu spróbował zabrać jej składniki,ale go
powstrzymała.
- Słuchaj to nie moja...
-Już ci mówiłem,że to przez ciebie tak
siedzimy. - przerwał jej,a mówiąc to prawie warknął
-No...ale nic już nie poradzimy!Więc
albo zaczniemy jakoś współpracować albo nic z tego nie będzie. - powiedziała
- No to proszę bardzo,ty tu
rządzisz...a ja się pośmieje patrząc jak rozlewasz wszystko dookoła. -
powiedział blondyn.Popatrzyła na niego trochę urażona,ale szybko wzięła się do
roboty.Chwilę potem podsunęła mu pod nos książkę z instrukcjami.
- Ja robię dotąd - w tym momencie
wskazała palcem mniej-więcej połowę tekstu - a ty resztę.- Nie czekała na jego
reakcję i zabierając mu książkę zaczęła robić swoje.Ślizgon zauważył kątem
oka,że w eliksirze wytwarzają się powoli bąbelki.
- Tylko się czasem teraz nie odsuwaj.
- powiedział do niej trochę rozbawiony.
Hermiona chyba wyczuła o co mu chodzi
i szybko odskoczyła do tyłu.Ułamek sekundy później z kociołka buchnęła
fioletowa maź.Oczy wszystkich skierowały się w ich stronę.Blondyn rzucił jakieś
zaklęcie i wszystko jakby samo się posprzątało.
-Eee...dzięki... - powiedziała
Hermiona cały czas będąc trochę w szoku.
Draco nie wiedział co jej odpowiedzieć
więc po prostu kiwnął głową na potwierdzenie,że usłyszał.Hermiona wstała
(odskakując wylądowała na ziemi) i wróciła na miejsce odrobinkę zawstydzona.Oczywiście,że
było to bez sensu bo nikt się z niej nie śmiał (nawet Draco!) no,ale cóż,taki
odruch.
-To teraz chyba twoja kolej... -
powiedziała
Draco uśmiechnął się triumfalnie i
wziął się do roboty.Kiedy tak się mu przyglądała nie mogła nadziwić oczu.Co on
takiego robił lepiej?Zdawało jej się,że postępowała dokładnie tak samo,ale
rzecz jasna nie było to prawdą.Hermiona Granger po raz pierwszy w życiu nie
była tą najlepszą.Była zazdrosna i już nawet nie próbowała tego ukrywać.Z
drugiej strony podziwiała chłopaka.Z minuty na minutę patrzenie jak pracuje
stawało się dla niej co raz...przyjemniejsze(?).Sposób w jaki to robił... Nie
kontrolowała już swoich myśli.Już nie brzydziła ją tak bardzo myśl,że Malfoy,owszem
było to dla niej trochę dziwne no bo przez ostatnie 5 lat jej życia był w końcu
najbardziej znienawidzoną przez nią osobą w całym Hogwarcie.Może i był trochę
egoistą,przechwalał się kiedy tylko mógł,ale to nie to było dla niej tak
denerwujące,a to,że miał rację.Wszystko co o sobie mówił to była prawda...W
pewnym momencie Hermiona już całkiem przestała skupiać się na lekcji i tym co
Ślizgon robił.Jej myśli zeszły całkiem na inny tor.
- Już. - z zamyśleń wyrwał ją właśnie
jego głos.Tym razem dziewczyna nie potrzebowała,żeby jej co kolwiek
udowadniał,wiedziała,że wszystko zrobił dobrze.Już chciała podnieść rękę kiedy
ten ją powstrzymał.
- Serio musisz się tym tak chwalić?
- Nie no,ale...my w końcu już... -
język plątał jej się jak nigdy.
- Po pierwsze nie my,a ja.Po drugie co
ci tak zależy? - ton głosu miał dziwny,niby taki jego,ale trochę jakby go tylko
to interesowało.Ale z drugiej strony to by wytłumaczało czemu wcześniej nie
zauważyła jaki jest dobry z eliksirów.Nigdy nie zgłaszał się nauczycielowi jak
tylko skończył i to pewnie dlatego tego wcześniej nie dostrzegła.Hermiona
westchnęła i położyła obie ręce na stole z rezygnacją.Zauważyła,że chłopak
uśmiecha się triumfalnie.
- A ty czemu nie chcesz tego zgłosić?
- spytała.Nie wiedziała czemu,ale "rozmawiając" z nim zawsze była
trochę nie pewna.
- Szczerze?Wali mnie to.Po prostu robię
szybko co mam i mam spokój. - odpowiedział jej tym swoim Malfoy'owskim
sposobem.Dziewczyna kiwnęła tylko głową na znak,że rozumie.Nie wiedziała
czemu,ale ta lekcja wcale nie była taka zła jak się spodziewała.W dodatku (co
dziwiło ją najbardziej) zaczynało jej się podobać,że to właśnie z nim
siedzi.Nie,żeby zapomniała o tym wszystkim co było,ale nie mogła też
narzekać.Spodziewała się piekła,a tym czasem rzeczywistość bardzo ją
zaskoczyła.♦
Hermiona szła już korytarzem razem z
Harrym i Ronem.To oni właśnie zdobyli
dziś na zajęciach dodatkowe punkty dla swojego domu.Ron nie był przyzwyczajony
do bycia chwalonym przez nauczycieli więc ten fakt był dla niego bardzo
ekscytującą rzeczą.Biedak nie wiedział jednak,że gdyby Ślizgon nie "powstrzymał"
Miony to znowu oni zgarnęli by te punkty.Jej zdaniem Ron strasznie przynudzał
więc wcale go nie słuchała.Aż do tego momentu.
- [..] A jak tak Hermionie coś z kotła
wyskoczyło to dopiero było! - powiedział rudy.
- Och przymknij się już Ron! -
wybuchnęła w końcu Hermiona. - Tylko przez przypadek dostaliście te punkty,a i
tak wszyscy wiem,że jedynie Harry coś robił. - dopiero po powiedzeniu tego
zorientowała się,że powiedziała trochę za dużo.
- A no przepraszam bardzo,to ty niby
miałaś być ta lepsza,tak?To cię tak bardzo boli? - mówił Weasley - Wyżywasz się
na mnie bo jesteś zła,że trafiła ci się
para,w której sama musisz działać!Dzisiaj byłaś nie przygotowana i twój partrner
nie pomógł,co? - nie spodziewała się tego po nim.Warknęła na rudego
zezłoszczona.Dzięki bogu między nimi stanął Harry.
- Uspokójcie się! - powiedział
wybraniec
-Dzięki Harry,ale ja chyba już pójdę.
- powiedziała Hermiona i zniknęła im z oczu.
*****************************************************************
*.* Boski!!! Az nie moge sie doczekac jutra <3
OdpowiedzUsuń