Wąż zbliżał się w jego
stronę sycząc coś.Był co raz bliżej.Draco przygotowywał się na cios.Kiedy z ust
stojącej obok postaci padło słowo "zabij" zwierzę skoczyło na
niego.
W tym
momencie chłopak obudził się oddychając ciężko.Już podjął decyzję.Wiedział już
co wybiera.Był gotów.♦
2 tygodnie szkoły zleciały Hermionie w
mgnieniu oka.Przez tak krótki czas wiele wydarzyło się w jej życiu.Dostrzegła
już dziwną więź jaka wytworzyła się między nią,a Malfoyem.Sama nie rozumiała
jej do końca,ale nie mogła zaprzeczyć jej istnieniu.Po tylu latach życia w
nienawiści z tym chłopakiem wystarzczyło 2 tygodnie,żeby zaczęła się nad tym
wszystkim zastanawiać.Nadal był egoistą,nadal był...nim,ale teraz widziała coś
jeszcze.Coś czego sama nie rozumiała.Cieszyła się więc bardzo,że ten dzień był
wolny od zajęć.Wiedziała,że będzie mogła trochę pomyśleć.Ubrała się więc i poszła
na śniadanie do wielkiej sali.
- Cześć. - powiedziała siadając koło
Ginny i nałożyła sobie jedzenie na talerz.
- Hej. - odpowiedziała jej
ruda.Hermiona dziwnie się czuła,nawet nie zważała na to co właśnie je,gorzej,nie
mogła nawet określić czy jej smakuje!Po prostu była nieobecna.Cała ta sytuacja
z Malfoyem była dla niej bardzo dziwna.Czuła,że on coś ukrywa i nie wiedzieć
czemu interesowało ją to.
- Hermiona co się z tobą dzieje? -
spytała Ginny
-Ze mną? Nic. - skłamała
- Oj weź już nie udawaj!Wyraźnie
widzę,że coś jest na rzeczy.
- O przyznaję mam pewne problemy,ale
tak ciężko zrozumieć,że nie chcę o tym gadać?
-No weź nie bądź taka! - nalegała
Weasley
- Ginny z całym szacunkiem,zamknij
się. - nie wytrzymała już - Nie i koniec. - dodała po czym poszła tam,gdzie
miała nadzieję zaznać trochę spokoju,do biblioteki.Kiedy była już w środku
od razu poczuła się lepiej.Może i pomieszczenie nie było puste,ale i tak była
zadowolna.Podeszła do jej nowego odkrycia - regału z książkami przygodowymi po
czym wzięła pierwszą lepszą i zaczęła czytać.Historia nie była taka zła.Książka
opowiadała o losach dziewczyny,która została porwana przez
czarnoksiężnika,który jak się później okazało zakochał się w niej.Z drugiej
strony fabuła banalna,ale i tak lepsze to niż nic.Odrywjąc się od lektury
zauważyła,że w pomieszczeniu nie ma żadnego nauczyciela co zdawało jej się dość
dziwne.Przecież teraz każdy mógłby wejść do działu ksiąg zakazanych... W tym momencie
jakby na potwierdzenie jej słów usłyszała dźwięk przewracania kartek dochodzący
właśnie z tamtego miejsca.Szybko odwróciła głowę.Chwilę potem wyszedł z tamtąd
Draco Malfoy.Zdawał się jej nie zauważyć.Niósł w ręce jakąś czarną podniszczoną
księgę.Mimo wszystko nie wyglądała na aż tak starą jak większość ksiąg z
tamtego działu,na jej oko miało najwięcej 20 lat.Nagle w drzwiach stanął
Snape.Draco na jego widok upuścił książkę.Nauczyciel zmierzył go wzrokiem,a on
szybko wyszedł z pomieszczenia zapominając o tym,że księga leżała na
ziemi.Snape też nie zwrócił uwagi na to co Ślizgon upuścił bo najzwyczajniej w
świecie nic go to nie obchodziło.Hermiona odłożyła na miejsce to co czytała i
poszła po upuszczoną przez blondyna książkę.Na prawdę nie chciała tego
robić,ale musiała,pokusa była zbyt duża.No bo czego mógł szukać w tamtym
dziale? Otworzyła książkę mniej-więcej w połowie .Nie była głupia,a jej
znajomość z Harrym też robiła swoje.Odrazu więc poznała czarny znak na kartce.Przeglądała
książkę i doszła do w niosku,że wszystko kręciło się w okół jednej osoby -
Voldemorta.Dokładniej było tam też o wszystkim co z nim związana między innymi o
śmierciożercach.Normalnie pewnie pobiegła by z tą książką do Harry'ego,ale nie była to dla niej bynajmniej normalna
sytuacja.Zrozumiała by jeszcze,gdyby to właśnie Potter szukał takiej
książki,ale na jakie licho była ona Malfoyowi?Doszło do niej,że tylko traci
czas stojąc tak tam więc złapała mocno księgę i pobiegła go szukać.Nie był
daleko.Blondyn siedział na parapecie na korytarzu i najwyraźniej o czymś
myślał.Nie zauważył,że Gryfonka do niego podeszła.
- To chyba twoje. - powiedziała cicho
wyciągając przed siebie rękę z książką.
Draco spojrzał na nią i wystraszył się
dość widząc co trzymała.Zabrał jej książkę z ręki.Czytała? No tak,jak mogłaby
nie czytać,ale nie wiedział jeszcze jakie wnioski wyciągnęła,a to było
najważniejsze.
-Tak,moje. - powiedział
- Mogę się o coś spytać? - zapytała
jeszcze bardziej nie pewnie.
- Już zrobiłaś. - rzucił oschle.Może
i było to z jego strony trochę podłe,ale co mu się dziwić skoro ona mogła teraz
wszystko popsuć.Nie wiedział jednak co ona od niego chciała,a mogło się
okazać,że odpowiadając na jej pytanie jakoś z tego wybrnie.Kiwnął więc w końcu
głową.
- A więc... - zaczęła nie śmiało. -
Czemu tak bardzo zainteresowała cię ta książka? - spytała niemal szptem.
Czyli miałem rację! ~ pomyślał
chłopak.Czemu ona musi być taka ciekawska?!
- Praca domowa. - skłamał,ale był w
tym bardzo przekonujący.Hermiona jednak mu nie uwierzyła.No bo z czego mogło
być niby to zadanie? Obrony przed czarną magią? Wszystko fajnie tyle,że te
lekcje też mieli razem.
- Aha - powiedziała udając,że łyknęła
haczyk. - To ja już idę. - dodała ledwie powstrzymując się od powiedzenia
"pa".Przerażała ją ta sytuacja.2 tygodnie starczyły,żeby myśleć o nim
w dużej myśli jak o znajomym.Jednak nie to teraz było
najważniejsze.Wiedziała,że chłopak nigdy nie powie jej prawdy,postanowiła więc
wziąć sprawy w swoje ręce.♦
O mały włos! A co jakby mu się nie
udało?Wolał o tym wszystkim nie myśleć.Przeczuwał jednak,że coś za łatwo mu to
poszło i taka była też prawda.Przecież Hermiona ani trochę nie uwierzyła w to co
powiedział.Około godziny temu wysłał już list do rodziców,że podjął decyzję i
wiedział,że nie było już odwrotu.Książka miała dla niego duże znaczenie bo
chciał wiedzieć kim się stanie,jak to jest... Mimo to i tak się bał.Wiedział,że
teraz jego życie będzie jeszcze trudniejsze,że będzie musiał ukrywać przed
światem nie tylko siebie,ale i też znak,który pozostanie na jego ręce już na
zawsze.Najbardziej w tym wszystkim przerażał go jeden fakt - zaklęcia
niewybaczalne.Wiedział,że będzie musiał ich używać,ale na razie ta myśl go
przerażała.Będzie musiał do tego przywyknąć.W tym momencie wpadł mu do głowy
pewien dziwny pomysł.Musiał się przygotować.Oczywiście był świadomy,że Hogwart nie jest do tego najlepszym
miejscem.Dla Draco nie było to oczywiście problemem,wiedział,że teraz łamanie
zasad będzie dla niego normalne. Wstał więc szybko i cicho przeszedł przez pokój wspólny
Slytherinu po czym cicho,ale
szybko opuścił szkołę.Była już prawie
noc.Draco udał się do miejsca,którego kiedyś się bał,zakazanego lasu.♦
Hermiona wiedziała,że łamie
przepisy,ale tak łatwiej było się jej odprężyć.Świeże powietrze było teraz tym
czego potrzebowała najbardziej.Nie żeby miała zamiar wchodzić do lasu,ale
polana na jego skraju była idealnym miejscem na odpoczynek.W głowie miała teraz
mętlik.Oczywiście sprawa z Draco i ich dziwne...hm.."znajomością"
dalej była dla niej zagadką,ale zdecydowanie bardziej interesowała ją teraz
sytuacja z dzisiaj.Ta książka...nic nie rozumiała.Była taka ciekawa,a zarazem
wolała o tym nie myśleć...Wtedy usłyszała jakieś dźwięki dochodzące z
zakazanego lasu.Nagle z lasu rozbłysło zielone światło.Dziewczyna wystraszyła
się nie na żarty.Słyszała,że ktoś się do niej zbliżał.Co jakiś czas słyszała
trzask łamanych gałązek.Trwało to jeszcze chwilę...bardzo przerażającą chwilę.W
końcu zauważyła w ciemności czyjąś sylwetkę.
*****************************************************************
Wiem,że króciutki,ale mam nadzieję,że
się wam podoba ;* <buźka>
<3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3
OdpowiedzUsuń