Hermiona stała w miejscu nadal będąc w szoku.
- Tobie to tylko jedno w głowie...
- Nie zaprzeczę. - odpowiedział jej blondyn szczerząc się.Hermiona przewróciła oczami. - A co? Masz z tym problem?
- Żaden... - powiedziała niby z rezygnacją,ale szczerze.
- To dobrze. - powiedział Ślizgon niby nie wyczuwając tego jakim tonem to powiedziała - A i właśnie,dzisiaj jest ten mecz. - dodał
- No i?
- No i mam rozumieć,że będziesz mi kibicować - odpowiedział znowu się szczerząc.
- W życiu! - Hermiona złapała za bordowy materiał szaty. -Widzisz ten kolor? Mówi ci to coś?
- Tak mówi.
- No wła...
- Że miałaś pecha trafić do Sryffindoru - przerwał jej - Co Granger,co się tak czerwienisz?
- Ja się nie czerwienie! Po prostu ręka mnie trochę świerzbi...
- Woo,jaka ty groźna! - nabijał się z niej. "Spokojnie,opanuj się" ~ pomyślała Miona i wzięła głębszy wdech.
- Lubisz się tak kłócić? - spytała już normalnym głosem.
- Mógłbym spytać cię o to samo. - odpowiedział jej sprytnie Malfoy.
- Sama nie wiem... Może chodźmy stąd po prostu?
- Twoje życzenie...
- "Jest dla mnie rozkazem",tak wiem,możemy już iść? - przerwała mu.
- Chciałem raczej powiedzieć,że jest ciekawą propozycją,ale twoja wersja też ujdzie. - powiedział Draco posyłając jej ten swój ślizgoński uśmieszek i poszli na zajęcia.^
Draco siedział teraz w sali na OPCM.Tak,siedział to dobre słowo bo bynajmniej się nie uczył.Charmstick i te jej "fascynujące" tematy na zajęcia...wrrr.Widział też jak bardzo Granger próbuje mu w tym jakoś ulżyć.W końcu nie miała w zwyczaju nie udzielać się na zajęciach,no chyba,że na eliksirach.Tutaj chłopak uśmiechnął się do swoich myśli,wiele dałby,żeby to były eliksiry.Nie sądził,że kiedykolwiek będzie tak myślał,ale tęsknił już za zajęciami z Snape'em.Ostatecznie wyszło na to,że OPCM z Charmstick będą mieli jeszcze tydzień,a potem poprowadzi ona zajęcia dodatkowe tego typu.To miał być bardzo ciężki tydzień.Nie potrafił się skupić na nadchodzącym meczu bo ta ruda baba za bardzo go denerwowała. "O jacy to śmierciożercy są źli,to może być każdy,uważajcie".To była trzecia osoba w jego życiu,którą naprawdę chciał potraktować solidnym Cruciatusem,dwie pierwsze to rzecz jasna Potter i Weasley.W każdym razie nie zbyt miał ochotę w ogóle chodzić na te zajęcia,a co dopiero się tu czegoś uczyć.Po pierwsze wiedział o tym pewnie więcej niż ona,po drugie nawet,gdyby ktoś z uczniów rzeczywiście znalazł by się w jednej z tych sytuacji o,których ona cały czas gada to ta wiedza i tak by mu się na nic nie przydała.Podsumowując,uczyła podobnie jak Umbridge.Chociaż chłopak nie mógł narzekać na piąty rok bo pomimo tych bezsensownych zakazów miał niezły ubaw.Nagle poczuł coś BARDZO dziwnego,gdyby tylko chciał,gdyby tylko pokazał swoją drugą stronę,inną twarz to praktycznie każdy z tej szkoły nie odważyłby się nawet do niego zagadać.To był pierwszy raz kiedy jego straszne dzieciństwo i sposób w jaki go wychowano miał mu się na coś przydać,to on był tu najważniejszy i tylko takie myślenie mogło go teraz uratować.Wstał gwałtownie,jednym ruchem "zmiótł" książki z ławki do torby i zaczął iść w stronę drzwi.Charmstick gapiła się na niego z szeroko otwartymi ustami.
- Malfoy co ty odwalasz? - spytał Blaise Zabini jakby nie byli w klasie pełnej osób.
- Idę. - powiedział Draco - Ma ktoś z tym jeszcze jakiś problem? - spytał kierując się do całej klasy.Oczywiście nie było osoby,która chciałby mieć teraz kłopoty z jego powodu więc wszyscy milczeli.
- To dobrze. - powiedział blondyn uśmiechając się do siebie i już miał wychodzić kiedy zerknął na nauczycielkę.Nie stała już ona z rozdziawioną buzią,przyglądała się tylko mu...podejrzliwie.Draco zamrugał i wyszedł z klasy zatrzaskując za sobą drzwi.Co ten rudy babsztyl znowu od niego chciał? Jedno było pewne,teraz już wie kto na 100% jest jego znienawidzonym nauczycielem.^
Miona szła na trybuny,mecz miał się zaraz zacząć
-Hermiona! - Gryfonka wiedziała,że ktoś ją woła,ale nie miała zamiaru się odwracać.Harry Potter nie był osobą,z którą chciałaby teraz rozmawiać.Nagle ktoś złapała ją za płaszcz,tego się nie spodziewała.
- Hermiona wysłuchaj mnie. - powiedział wybraniec wręcz błagalnym tonem.
- Niech ci będzie...
- Okay,a więc po pierwsze,zachowałem się jak kretyn i żałuję tej całej akcji,po drugie,wybacz mi. - tu ją zaskoczył,spodziewała się znowu czegoś w stylu "Malfoy to idiota,nie zadawaj się z nim",a tu takie coś.
- Wiesz Harry ja nie jestem...
- Proszę...
- Dobra niech ci będzie. - powiedziała śmiejąc się cicho - Ale idź już bo wejdą na boisko bez ciebie.
- Już się robi! - powiedział Potter udając,że salutuje.Miona ledwie zrobiła parę kroków i znowu usłyszała przyjaciela:
- A i jeszcze coś.Nie kibicujesz Ślizgonom prawda?
- No nie no! Ty też? Przestaję wierzyć w ludzkość...
- Czyli nie? - powiedział Potter szczerząc się z satysfakcji.
- Nie! A teraz idź zanim pożałuję,że ci przebaczyłam.
- Tak jest! - powiedział Harry i pobiegł do reszty drużyny.
Hermiona zaczęła się śmiać.Pomyśleć,że to wszystko zdarzyło się tak szybko.Kiedy siedziała już na trybunach zaczęła się zastanawiać nad jedną rzeczą,jak Draco zareaguje widząc ją kibicującą Gryfonom? A zresztą to nie jego sprawa.* Chłopak wleciał właśnie na boisko.Szybko przeleciał wzrokiem przez widownię.A jednak Granger postawiła na swoim.To...dobrze.Miał plan na taką sytuację i cieszył się,że może go użyć bo był naprawdę ciekawy efektu.Ona stawia na swoim to on też.Nagle usłyszał gwizdek,kafel w powietrze i mecz się zaczął.Jako szukający miał czas,znicza nie było nigdzie widać,czekał ta strategia już nie raz doprowadziła go do zwycięstwa.Nie skupiał się na tym co dzieje się na dole czy na trybunach.Miał swój własny plan i tylko to było mu teraz w głowie.Po pierwsze to musiał wygrać,dla satysfakcji własnej i nie tylko,po drugie...no właśnie co to miało być? Nagle przez głowę przeleciała mu świetna myśl.Chrzanić plan! To jest dużo lepsze! W sekundzie zerwał się z miejsca,a Potter najwyraźniej myśląc,że zauważył znicz ruszył za nim.Zgodnie z planem.Wtedy świsnął mu przed oczami znicz całkiem go zaskakując.Gryfoni prowadzili 40 do 10,od niego mógł zależeć wynik.Całe szczęście,że nowy Nimbus był równie szybki co błyskawica Potter'a jak nie szybszy.Parę obrotów w powietrzu i trzymał już znicz w dłoni.Ślizgoni zaczęli głośno wiwatować.Mimo,że gra już się skończyła to Draco znów zerwał się w powietrze i podleciał do...Hermiony.Dziewczyna zrobiła wielkie oczy.Był bardzo blisko,Nagle przyciągnął ją do siebie i na oczach wszystkich...pocałował.Był to krótki,ale głęboki pocałunek.Kiedy oderwał się od niej stała osłupiała,a każdy patrzył na nich podobnym wzrokiem co sama Miona.Draco uśmiechnął się tak,że nie była w stanie się na niego wydrzeć czy coś,patrzyła na niego teraz jeszcze bardziej zdziwiona.W mgnieniu oka Malfoy odleciał od niej i zniknął wszystkim z oczu.Tego meczu nikt nie miał zapomnieć,krótki i z sensacją na koniec,dużą sensacją.., Pewnie będzie miał kłopoty.No cóż,jak tak to "jego ojciec się o tym dowie".Był zadowolony,bardzo zadowolony.Uśmiechnął się z dumą i zniknął z chmurach.
*********************************************************************************
Wy wiecie,że takie coś się piszę ponad godzinę? :O Przepraszam za długą nie aktywność ;)
Ładowarka [*]
Nie szkodzi ;3 rozdział boski, boski i jeszcze raz boski *.* czekam na następny ^^
OdpowiedzUsuń*.* *.* omnomnomnom *.* *.* czekam na następny
OdpowiedzUsuńBoskie *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta
Z poważaniem
Ukryta wcześniej czytalniczka