czwartek, 1 stycznia 2015

Rozdział.4

Czuła,że to koniec.Była sama,bez różdżki...nie miała szans.Nagle przeciwnik zrobił krok w tył (stał do niej plecami),czując,że wpada na kogoś odskoczył jak oparzony.
- Granger?! - to był Malfoy.
- Malfoy?! Co ty tu do cholery robisz?! - powiedziała Hermiona/
- Mógłbym Cię spytać o to samo... - powiedział do niej już normalnie,tak w jego stylu.
- Ja tylko...
-Nie broń się już tak.Nie powinno cię tu być.Zawaliłaś,przyjmij to do siebie.
- Ja wcale... - zaczęła nie pewnie,ale zmieniła plany - A ty co?Też zawaliłeś. - powiedziała.Ślizgon prychnął.
- Nic nie zawaliłem.Mnie to po prostu wali. - popatrzył na nią złośliwie. Chciał ją wyprowadzić równowagi i mu się to udało.Brakowało jej słów,owszem,ale równocześnie tyle pytań ją teraz męczyło.Najpierw to całe dziwne zachowanie,książka i jeszcze ta akcja teraz...to nie było normalne
- Hmm... - powiedziała pod nosem.
- Co? O czym tak znowu rozmyślasz? - odezwał się Draco z sarkazmem.
- O tym twoim zadaniu... Bo widzisz,OPCM mamy razem i ja jakoś nic takiego nie pamiętam. - odpowiedziała mu Gryfonka.Chłopak gwałtownie przysunął się do niej,złapał mocno za nadgarstki i pchnął na drzewo.Widać było,że go zdenerwowała swoją odpowiedzią,spodziewała się tego,ale ta reakcja ją zaskoczyło,to zdawało się jej przesadzone.
- PRZESTAŃ-W-KOŃCU-WĘSZYĆ. - wysyczał złowrogo przez zęby po czym puścił ją odszedł energicznie do szkoły.Hermiona opadło na ziemię ciężko oddychając.Boże to wszystko było na prawdę dziwne! On coś jednak ukrywał,co więcej w pewnym stopniu sam jej o tym powiedział! Wbrew pozorom wcale nie zrozumiała więcej,wręcz przeciwnie,wszystko stało się nie zrozumiałe.Teraz zrozumiała,że jej wrodzona ciekawość nie jest wcale zaletą.Bała się... jutrzejszych eliksirów,następnego (nawet takiego przypadkowego na korytarzu) spotkania z nim,prawdy... Ciekawość,ta przeklęta ciekawość!Okropnie czuła się nie wiedząc o tym co się dzieje no,ale czemu musiało akurat paść na Dracona Malfoya?!Czemu to jego życie prywatne ją tak interesowało?! No tak oczywiście,bo zdaje się to być najciekawsze.Są przecież różne osoby,ale co ją interesowały takie sprawy jak np. to,że Nevile zgubił znowu ropuchę? A Malfoy...to zupełnie inna sprawa.Od początku wiedziała,że ten rok będzie wyjątkowy i rzeczywiście tak było.Dawniej od razu zwróciła by się do przyjaciół,a w sprawie Ślizgona milczała jak grób.No,ale co mu tak przeszkadzała jedna dziewczyna,która by się dowiedziała o jego sekrecie? Hermiona i tak milczała więc co to za tragedia? Chyba,że... to coś poważniejszego niż jej się zdaje...
- Kolejna! - z rozmyśleń wyrwał ją głos woźnego. - Już ja ci pokażę co się dzieje z takimi dziewuchami jak ty!""""
Draco siedział w swoim pokoju nadal będąc w szoku.Cholerna Granger...Dochodziła już 3.00, 5 godzin minęło już od akcji z Gryfonką.Bo tym dniu Draco stwierdził,że tylko jedna osoba potrafi go wkurzać tak jak ona - Filch.Cholerny dziad...jakby nie miał kogo męczyć.Chłopak spojrzał na znak na prawej ręce.Zaraz po tym jak to przeklęta Granger przyłapała go w lesie odbyła się ceremonia.Wtedy mogła się domyślać,teraz mogła zobaczyć.Już za parę godzin jego życie miało ulec  zmianie.Ktoś by powiedział,że mógł się na to nie godzić,ale on doskonale wiedział,że to przekonywanie jego rodziców było tylko przykrywką,wiedział,że nie miał wyboru... Tego naprawdę było dla niego dużo to jeszcze ten szlaban jutro po lekcjach... Może i nie było to sprawiedliwe,że tylko jemu się oberwało,ale cieszył się z pewnej strony,że będzie mógł być sam,cokolwiek nie miałby robić to miał być sam.Mimo wszystko jednak to nie Filch czy Szatynka wywołali w nim dzisiaj największe zmieszanie,a ta cała ceremonia.Kiedy go "tatuowano" czuł jakby jego ręka płonęła.Siedział cicho,musiał,gdy w środku panował pożar,jakby wyżerało mu coś skórę.I Voldemort też tam był...i wąż,dwie postacie najczęściej pojawiające się ostatnio w jego koszmarach zdawały się być niby dokładnie jak sobie wyobrażał,a jednak zupełnie inne...gorsze,straszniejsze.''''''''''''''''
Lekcja eliksirów była co raz bliżej,ale Hermiona starała się skupić na obiedzie,na przyjaciołach i trochę się uspokoić.Nagle do Wielkiej Sali wleciało wiele sów.Jej wzrok przykuły dwie trzymające małe,już znane jej karteczki,kartki informujące o szlabanie.Jeden z ptaków przyniósł liścik do niej,a drugi...Malfoyowi.
***********************************************************************************
Wiem,że zawsze to piszę,ale ten rozdział jest mega krótki,chyba najkrótszy z wszystkich! I wiem,że obiecałam wam dziś 2 rozdziały (jak i jutro),ale tego drugiego chyba dzisiaj nie napiszę.A czemu? Bo już dochodzi północ :D Mam nadzieję,że to dla was nie będzie tragedia jak dodam go po 24.00,nie? :P
No to tyle z tego głupiego gadania,biorę się do pisania tego drugiego ;*

2 komentarze:

  1. Boski *.* nic dodać nic ująć ;3 to ja czekam na drugiego ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawie :)) czekam na kolejny :p

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie polecam

ZAPRASZAM I POLECAM! ;)

Harry Potter - Delivery Owl